Wkrótce „drony” będą mogły ładować się bezpośrednio na niebie
Firma DAPRA przeprowadziła test technologii, który umożliwia ładowanie bezzałogowych statków powietrznych za pomocą lasera bezpośrednio w powietrzu. Do eksperymentu wybrano model Silent Falcon.
Konstrukcja samolotu obejmuje obecność wbudowanych paneli słonecznych umieszczonych na skrzydłach i akumulatorów w kadłubie. Bateria służy jako główne źródło energii, ale w przypadku, gdy ładunek się kończy, wiązka laserowa jest kierowana na panel i energia zaczyna ponownie płynąć. Dzięki możliwości ładowania w powietrzu znika konieczność przywrócenia drona do bazy. Oszczędza to czas, zwiększając wydajność wykonywanych zadań.
Taki scenariusz jest idealny. W praktyce specjaliści musieli zmierzyć się z wieloma trudnościami. W ten sposób wydajność lasera maleje wprost proporcjonalnie do odległości do kontrolowanego obiektu. Maksymalny zasięg lasera ładującego wynosi obecnie 11 km. W tym przypadku poważna przeszkoda może służyć jako ingerencja w postaci opadów, a także mgły i nadmiernego dymu.
Ponadto, chociaż nie jest w pełni zrozumiałe, czy ładowanie lasera spowoduje uszkodzenie obiektów wpadających w jego strefę uderzenia, nie spowoduje ono pożaru lasu i jak system kontroli UAV będzie w stanie powiadomić o możliwych zagrożeniach.
Jeśli te i wiele innych trudności będzie można rozwiązać, nowa era „niekończących się” samolotów będzie mogła pozostać w powietrzu przez ponad tydzień. To w znacznym stopniu optymalizuje pracę obiektów przemysłowych i wojskowych na całym świecie.